środa, 2 maja 2012

Popołudnie w Ratingen


W Ratingen jest ogród i my jesteśmy w tym ogrodzie.
Helga stawia na stole obiad, w żaroodpornym naczyniu.
Będą jeszcze lody waniliowe z wiśniami w gorącym syropie
oraz sernik na srebrnej tacy. Idealnie. Popołudniowe słońce 
schowało się za wysokimi jodłami. Kwitną azalie.
On mnie kocha. Czekał na mnie. Siedzi naprzeciw.
Patrzy. Pokazuje ruchem ręki okruch na mojej twarzy.
Czuję jak podnosi mi spódniczkę i zagląda we mnie.
Okruch uwiera, drąży dziurę, przez którą teraz
wszyscy zobaczą jak pada deszcz.

13 komentarzy:

  1. ''naprzeciwko'' raczej.:)
    i chyba za dużo o ''na stole''.

    Twój mail to joan[at]gmail.com, tak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oliwio, mój email to ksiegarnia.poezja@gmail.com.
      Poprawiłam "naprzeciwko", no ale samo stawia to jakby stawiała, a nie podawała.
      Grzebnę jeszcze lub usunę.

      Usuń
  2. Nieoczekiwane zakończenie, Joanno. Bo w jakiś sposób sielankę diabli biorą. Choć chyba nikt się tego nie spodziewał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Elżbieto za wizytę, przyznam, że rano jeszcze czułam ten tekst - teraz niekoniecznie.

      Usuń
    2. Elu, czy wiesz jak to zrobić, żeby wchodzić na Twój blog z mojego? Nie wiesz, czy się da?

      Usuń
  3. No fakt, zapomniałam, że stawia jeszcze może znaczyć funduje. Źle doradziłam, wybacz. Tak to jest, kiedy się na co dzień używa innego języka. Słownik mi ubożeje.
    Dobry wiersz. Bardzo obrazowy.


    Zatem sprawdź pocztę, poszły pliki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doszły dzisiaj, poczytam spokojnie.
      Wiersz osobny już czytałam.
      Powinien znaleźć się w tym miejscu, bo koresponduje z "Popołudniem". Może wkleisz?
      Powiem, że ja tę poezję nie tylko czuję, śmiem powiedzieć rozumiem. Dziękuję Ci ślicznie Oliwio.

      Usuń
  4. Wiem, że koresponduje. Wczoraj przeczytałam całego Twojego bloga i tak mi się napisało. :)

    * * *

    od dawna we mnie nie pada. żadna kropka ani słowo,
    które mogłoby zdradzić pieprzoną potrzebę pielgrzymki
    w celu zbawienia świata aż do chwili, gdy z suszy i ciszy
    wyczytasz po co naprawdę tu przyszłam.

    przywołuję postacie znaczące jak milowe słupki na drodze,
    której nawet nie pamiętam: P, K, M, i ktokolwiek wie
    lepiej, co można zrobić z apostazją, apostrofą
    na początku każdego wiersza, wracaniem pod koła
    kolejnych traum. znalazłam tyle mądrych
    głów i żadna nie uważa,

    że nawet w mglistym mieście klimat pustynny
    posiada pewne przyczyny. nudzi mnie
    ich zbiorowy separatyzm, podmiot; racja,
    trochę się zagalopowałam. mogłabym powiedzieć wszystkim,
    że umarłam na kompresję jpg. szum na zdjęciach, w przestrojonym radiu
    albo ciasnej głowie.

    Tytułu nie mam, bo nazwanie wiersza zawsze jest dla mnie najtrudniejszą częścią pisania.

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialne! Jak brzeg pustyni albo morza, które też jest mi bliskie. Jak to robisz, że zawsze tak trafiasz? Skąd bierzesz te tytuły? Ja mogę myśleć i myśleć dwa tygodnie i nic.

    Przecinka tam zapomniałam po ''wyczytasz'', ale już trudno. Miłego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło Oliwko, że tak myślisz. Może nie mam problemów z tytułami, bo już jako dziecko zawsze chciałam pisać powieść i najpierw miałam zawsze tytuł. Niestety żadnej nie dokończyłam. Mam słomiany zapał. Teraz np. mogę zwalić na wirusy komputerowe, formatowanie dysku, psucie się laptopów, bo ciągle pracuję na jakiś starawych z odzysku:)
      Donoszę też, że w końcu usłyszałam twój dziewczęcy głos i poczułam jeszcze większą sympatię do ciebie.
      Przeczytałam również całą twoją książkę z re Nomadą:)

      Usuń
  6. To się cieszę. :) Właśnie wiem, że mam dziewczęcy głos. Jakbym miała 12 lat. Ale co zrobić? Dobrze chociaż, że już nie brzmię jakbym miała wieczny katar, bo tak wychodziło, kiedy próbowałam nagrywać mikrofonem kupionym w markecie.
    A tytułów naprawdę zazdroszczę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może dlatego Oliwko, że jesteś małą dziewczynką, jak każda z nas, która w dzieciństwie była już dorosła.
      Ja nie znoszę swojego głosu, mam lekką wadę wymowy i czasem po nagraniu brzmi jakby sepleniła, paskudztwo.

      Nie wiem, czego tu mi zazdrościć (mam na myśli tytuły), może tylko łatwości nadawania.

      Usuń