poniedziałek, 18 maja 2015
*** (wpiąć jakiegoś uskrzydlonego owada)
dawno, dawno temu, i nie jest to bajka, kiedy byłam jeszcze małą
dziewczynką, tata zabierał mnie na spacery. nie pamiętam tego,
że byłam dziewczynką.
nie nosiłam kokardek we włosach i wcale mi to nie przeszkadzało.
przeszkadzało mi jojczenie mamy, że każdy nasz wspólny spacer
kończy się u fryzjera.
mama zmartwiona brakiem kokardek nie powinna wypuszczać mnie
z tatą, gdy moje włosy osiągały długość, w którą można już wpiąć
jakiegoś uskrzydlonego owada.
nosiłam spodnie jak tata, strzygłam się jak tata, i nie jojczałam
jak mama. byłam ładnym chłopcem, tak mówiły starsze panie,
gdy spacerowaliśmy po chorzowskim trotuarze.
pewnie większość z was nie widzi nic specjalnego w spacerowaniu
z własnym tatą. ale wierzcie mi, to wspaniałe uczucie, jeśli jesteś
synem, a tata objaśnia ci świat.
kiedy mama przebierała mnie w sukienkę, czułam się naprawdę
jakby mnie przebierała.
i jojczałam.
fot. Jane Brike
Subskrybuj:
Posty (Atom)