poniedziałek, 30 kwietnia 2012

jestem talerzem


tak, jestem talerzem. białym, gładkim talerzem.
tonę w zmywarce. jestem jęczącym, tonącym,
białym, gładkim talerzem. tonę przy ostatnim
płukaniu. wybudzasz mnie w krytycznym momencie,
więc to jednak program skrócony. mówisz; normalnie,
kiedy ludzie toną we śnie, nie są talerzami. wyjąć
dzbanek. nalać sok, rozgnieść proszek w proszek.
one wszystkie są gorzkie, więc jak to zrobić w afekcie.
wierzę: bóg jest dobry, widzi, co dzieje się w zmywarce.
nie słódź jej. pamiętaj, śmierć musi zrobić to sama.

czwartek, 19 kwietnia 2012

tobie

przynajmniej wychodzisz z domu
nie dręczą cię chłopcy o gładkiej powierzchni
na której można już tylko się poślizgnąć
zapachy na wiotkiej skórze utrzymują się dłużej
zalega w zagłębieniach bruzd channel 5
wiosną wystarczyło zielone jabłuszko
by być piękną farbujemy włosy
przyciemniamy światła
nakładamy tiule
aż po noc
a świt nadchodzi z blaskiem
bakteriobójczych świetlówek

wtorek, 17 kwietnia 2012

gdyby babcia miała wąsy

gdyby tata umarł normalnie, zostałabym poetką.
moje wiersze z trzeciej klasy byłyby pierwszymi
jakie zachowałaby pamięć. bezcenny uśmiech
dziadka, kiedy pisałam wesołe piosenki o ułanach, 
rozpromieniałby teraz moją jasną duszę. gdyby
tata nie pił, nie napisałabym wiersza o popielatej
sukience, którą wyciąga kijem z rzeki radosne
dziecko, ku docenieniu mojej siedemnastoletniej
weny, przez szacowną komisję złożoną z kilku
dorosłych chłopczyków, znawców od dziewczęcych
sutków i rymowanych wierszyków. gdyby tata nie bił,
zostałabym chirurgiem. miałabym spokojne dłonie.
precyzyjne cięcia dotyczyłyby ludzkiej skóry. gdyby,
gdyby tata, gdyby tata. mój tata miał wąsy – serio.
gdyby mi ufał, nie przysięgałabym na swoje życie ani
na dziecko byle frajerom, nie dopasowywałabym się
jak wspomniana sukienka, która nasiąka wodą, otula
chłodem, żeby potem zsunąć się i skończyć na kiju.
gdyby tata był zdrowy, stać by mnie było na lepsze
metafory.

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

czterdzieści cztery



pierwsze uderzenie gorąca i znów,
i znów boję się, że większość rzeczy
zrobiłam za wcześniej lub za późno.
za wielu średnich i wysokich, łysych
i z włosami do ramion, widziałam z bliska.
nie wspomnę imion nawet tych, które
pamiętałam długo po rozstaniu. miałam
za duży biust, by mieć klasę, wiedziałam
już w podstawówce. nadawałam się
na gwiazdę telenoweli rodem ze świerszczyka,
wygrzebanego w brudowniku na początku
lat osiemdziesiątych i takie wiodłam życie,
głęboko schowane pod ciężarem, zamiast 
zapakować, wyrzucić. spostrzegłam co 
mnie przygniata. mój tata przestał pić 
i żyć, ale dla nas było za późno. dosłownie. 
zawisł za drzwiami pokoju, spałam w nim 
po jego śmierci zbyt długo, lecz wtedy 
ktoś musiał przekonać się czy nie śnię. 

poniedziałek, 26 marca 2012

Prawdziwy mężczyzna musi umieć wiązać krawat

Trzeci krawat
    Czasem zastanawiam się, czym kierował się w doborze krawatów. Dwa poprzednie były gorszej jakości i nie wytrzymały obciążenia. Ostatni wytrzymał. Z tego krawata, który wytrzymał, zawsze był zadowolony. Krawat miał ciekawy deseń, ciepłe barwy. Pasował w zasadzie do wszystkiego. 
Takie jedwabne, żakardowe krawaty tworzą najlepsi włoscy styliści. Ręczne szycie i wysokiej jakości wkład są gwarancją, że krawat długo zachowuję wyjątkowość. Pod jakim kontem je oceniał, gdy kupował krawaty? Po względem fasonu, trendów w modzie, czy wytrzymałości? Wyobrażam sobie, jak w eleganckim salonie męskiej mody gładzi jedwabną strukturę materiału, a umysł niczym rzutnik wyświetla obrazy: " ja w biurze", "ja na przyjęciu", "ja za drzwiami gościnnego pokoju". 
Potem myślę o jedwabnikach. Ile pracy kosztował jedwabnika taki krawat. Ile zawierał jedwabiu, który chroniłby gąsienice przed drapieżnikami podczas przepoczwarzania. Czy fakt, że jedwabnik został udomowiony również oznacza,i że nie spotkam go już na spacerze?  Naturalny jedwab nadaje krawatom szlachetność i elegancję. Chińczycy niegdyś karali śmiercią za wywóz jedwabników z kraju, ale nie ma takiej kary, która by powstrzymała chciwość, więc przemycano jaja jedwabników i ich morwy w inne rejony świata, i w ten o to sposób Włosi uszyli i sprzedali krawat tacie. 
Pierwszym narzędziem nie był jednak jedwab tylko przewód elektryczny. Kabelek od przenośnego kaloryferka, którym dogrzewaliśmy łazienkę. Trudność mógł sprawić węzeł. Tata nigdy nie był zuchem ani żeglarzem. Być może kabel był za gruby. Za to wiązanie krawatów było umiejętnością, jeśli nie wrodzoną, to bardzo dobrze wyćwiczoną i najistotniejszym kryterium w doborze zięcia. Pamiętaj - prawdziwy mężczyzna musi umieć wiązać krawat, powtarzał tak często, że zapamiętałam. Trzeci krawat był na tyle solidny, że dopiero po odcięciu trafił z ciałem do worka. Dlaczego najpierw użył dwóch słabszych krawatów? Dlatego, że były starsze, brzydsze, słabsze? Jaką logiką posługiwał się, wybierając mocny krawat dopiero za trzecim razem? Może było mu szkoda? Taki piękny, włoski, drogi krawat. Po co niszczyć taki świetny krawat? Może miał nadzieję być w nim pochowany? Może myślał, że przyda się jeszcze mojemu bratu? Czy w ogóle o nim myślał? Wówczas zostawiłby wskazówki, a oprócz oświadczenia o zdrowych zmysłach niczego więcej na piśmie nie zostawił. Może nie chciał czuć jak się rwie ten jego włoski szyk? Zawsze tak troszczył się o rzeczy. Być może wiedział, że właśnie ten go nie zawiedzie, a potrzebował poprzednich prób? Takie preludium. Wstęp do większego dzieła. Na muzyce znał się równie dobrze jak na estetyce. Lecz  tym razem na elegancję też nie stawiał, raczej na wygodę, że tak powiem.:powiesił się w granatowym dresie z adidasa.

piątek, 23 marca 2012

miało być na fb, ale zapiszę sobie tutaj.

Za trzy dni rocznica śmierci mojego taty. To dla mnie najgorszy okres w ciągu roku. Nasze relacje były bardzo skomplikowane, oparte na obopólnym rozczarowaniu. Staram się skupiać na ostatnich latach, gdy między nami rodziła się miłość i wszystkie pokrewne uczucia jak np. wybaczenie, a nawet zrozumienie. Pamiętacie na pewno lidera zespołu Universe - Mirka Bregułę, właściciela bardzo charakterystycznego głosu. Jego przyjaciel Elo Badura mówi dla http://www.pepe-tv.de/ - że gdyby zadzwonił, że gdyby.. mógłby zmienić bieg historii. Moje myślenie jest jednak bardziej staroświeckie, myślę, że bez względu na to, co by się robiło i zbaczało "ze swojej drogi" ona sama cię odnajdzie. Dla fanów i nie fanów Universe, bardzo ciekawy wywiad z Elo Badurą, z członkiem zespołu Universe, przyjacielem Mirka Breguły, nauczycielem muzyki - przeprowadził Leonard Paszek.

czwartek, 22 marca 2012

„Piękne i jedna gruba”


Nikt nie zna ich imion. Nikt ich nie spamiętał. 
Był dół. Nie ma dołu. Jest połowa sierpnia.
Wzgórze nad stawami, drzewa jeszcze młode. 
Jedzie na furmance kilka ze Bzur kobiet. 

Mieli zamiar zabić (po to były pałki) 
Żydówki ubrane w koszulki i majtki. 
Nikt nie zna ich imion. Nikt ich nie spamiętał. 
Ocalały słowa z powojennych zeznań; 

kto zabił i ile (gdzie okuli pałki) 
ubranych Żydówek w koszulki i majtki. 
Jeden zatłukł cztery. Drugi zgwałcił jedną. 
Pięciu ją gwałciło. Jeden zapamiętał. 

Budzi się historia w pożółconych księgach. 
Nad boczkowskim lasem znów się niebo ściemnia. 
Szepczą nad stawami głosy martwych kobiet; 
trwalsza ludzka pamięć czy wodne sitowie? 




* tytuł w cudzysłowie, bowiem słowa pochodzą  z 1948 roku, ze zeznania świadka, który widział Żydówki, przewożone na furmankach, tuż przed bestialskim ich zamordowaniem w okoliczach Bzur w 1941 roku.