wtorek, 16 kwietnia 2013

To już nie jest tryptyk




Maria, Chińczycy i sroki
 
Maria mieszka na piątym piętrze
i nie chce wracać do Polski
choć jej niemiecki jest słaby
a mąż wraca późnym wieczorem
 
Maria mieszka w mieście ludzi
o wszystkich kolorach skóry
kształtach oczu i religiach
ale nie chodzi do Kościoła
 
Maria wsypuje sól do kąpieli
i je mandarynki bo wierzy
że uchronią ją przed nowotworem
i kosztują mniej niż jedno euro
 
Maria nie chodzi na spacery
siedzi na balkonie i obserwuje
jak sroki doprowadzają
małego ptaszka do rozpaczy
 
Maria chce wstać i rzucić w nie
mandarynką ale przypomina sobie
że na szóstym mieszkają Chińczycy
dla których sroka jest symbolem radości
 
Maria zaczyna płakać zbyt cicho
żeby sama mogła się usłyszeć
więc nadal nie chce wracać
Wstaje i wstawia wodę na ryż


Elżbieta też nie chce wracać do Polski

 
Niemiecki Elżbiety nie jest wcale lepszy
chociaż ma niemieckiego Freunda
musi pracować i pracuje
jak większość Polek w Niemczech
 
Elżbieta myje starych ludzi
odwdzięczają się jej uśmiechem
i dziesięcioma euro za godzinę
Tych ludzi jest coraz więcej
 
Elżbieta ma coraz mniej sił
więc zaczyna boleć ją głowa
jak niemiecką Frau
i Freund przestanie być zadowolony
 
Elżbieta będzie szukać innego Freunda
bo nie chce spać w kontenerach
z satelitarną anteną na dachu
i powiewającą biało–czerwoną flagą
 
które mijam wjeżdżając na most
łączący Düsseldorf z Neuss


Ola
 
Olę od marzeń boli dupa
(sama tak żartuje)
choć nadal jej szklanka
jest w połowie pełna dotąd
dokąd ma ważną kartę zdrowia
 
Oli nikt nie zmuszał
nie porywał z dyskoteki
nie odebrał paszportu
nie wie czy żałuje
 
Ola przesypia podwieczorki
bo największy ruch jest w porach
na Mittagessen




Selekcja

Hanna wybiera inaczej
puszcza się w domu za prezenty
kiedy przestaje je dostawać
nie wpuszcza do domu

Hanna bierze następnego kochanka
jest przystojnym Holendrem
dla niego nawet zmieni status
na fejsie

Hanna ma i imię i urodę po babce
która umarła na śniegu
w tym samym kraju
w którym pragnie umrzeć Hanna




 Tak dawno nie pisałam, że nie wiem czy jeszcze potrafię. Ostatni wiersz napisałam w czerwcu 2012 roku. A te trzy, które złożyły się na "Tryptyk nowej emigracji" wczoraj. Lecz  to nie znaczy, że pisałam je od lipca ubiegłego roku. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz