wtorek, 3 lipca 2012

Sztuka kamuflażu




Kiedy robię się na bóstwo, nawet lekarze wierzą
w nieśmiertelność. Próbują różnych sztuczek
jak mammograf, aby przekonać się, że pod skórą
mam taką samą torbiel jak pacjentka numer sześć.
Przy okazji wychodzi coś niepokojącego i zalecają 
USG. Śpiewam im to ja chamailéōn, mam długi 
języczek i oryginalne kształty. Wtedy udaje mi się
wymusić receptę dla człowieka z problemami. 
Przyglądają się, kiwają głowami jak pluszowe pieski, 
na tylnej szybie samochodu. Tylko to nie one są 
smutne, lecz ja. Zwykle to nie tramwaj powstrzymuje
budowę strzelistego kościoła, lecz strach. Zbyt  
dobrze jednak śpiewam, żeby mi wierzyć. 





Opowiem wam o życiu jedwabnika, z okazji zbliżającego się Światowego Dnia Zapobiegania Samobójstwom.




Hodowla polega na tym, aby nie dopuścić do 
przekształcenia poczwarki w dorosłego osobnika 
(dorosły osobnik zniszczyłby półtorakilometrową nić).
Lecz najpierw funduje się ciszę i stalą temperaturę,
by poczwarka mogła żyć. Potem następuje poród, 
a dopiero potem poddaje śmiercionośnym działaniom.

Pół kilograma jedwabiu, 
to dwa i pół tysiąca martwych poczwarek. 
Szesnaście warstw jedwabiu zatrzymuje kule.
Jeden krawat zatrzymuje życie. 
Czasem, żeby coś dostać, trzeba coś stracić. 
częściej jednak żeby stracić, trzeba stracić.

Legenda





bratu

Nie jestem poetką, więc mogę pisać ciągle
o tym samym. Jestem ofiarą i ty nią jesteś. Cierpisz
na syndrom sztokholmski, więc sprzedajesz córkom
jego wrażliwość. Opowiadasz, jak grał na fortepianie,
kiedy one ćwiczą gamę. Tak, na tym samym,
porąbanym i wypchniętym z czwartego piętra, tuż 
przed twoim urodzeniem. Twoje córki i tak dorwą się
do moich komnat, bowiem ciekawość jest silniejsza
od reszty uczuć. Dowiedzą się, że człowiek z książek 
był naszym ojcem. Ich zamek runie? Czy odkryją tylko 
nową salę tortur? 

Pogódź się z tym mała dziewczynko


Cierpienie należy do życia. Jeśli cierpisz, znaczy, że żyjesz. Pogódź się z tym mała dziewczynko
- Dorota Terakowska





W klasie jest zawsze jakaś Marysia, koło której nikt
nie chce usiąść. W mojej też była taka dziewczynka
i to nie byłam ja. Uśmiechałam się, chociaż wówczas nikt
jeszcze nie odkrył, że w ten sposób można oszukać mózg.
Oszukiwałam innych. Żyłam w takim zakłamaniu, że teraz
dla równowagi mogę mówić tylko prawdę, a i tak się
przewracam. Kiedy po latach spotykam szkolne koleżanki,
słyszę jaka byłam świetna. Nie pamiętam jak dokuczałam
nauczycielom, bo to nie działo się naprawdę. Naprawdę 
byłam przestraszoną dziewczynką, która musiała wracać 
do domu przed godziną policyjną, kłaść się do łóżka, gdy 
za oknem wołano jeszcze jej imię. Modliła się pod kołdrą, 
żeby tata mówił ciszej, czyją jest dziwką, czyją będzie, 
czyją była, i która dziwka ją urodziła.