czwartek, 22 marca 2012

„Piękne i jedna gruba”


Nikt nie zna ich imion. Nikt ich nie spamiętał. 
Był dół. Nie ma dołu. Jest połowa sierpnia.
Wzgórze nad stawami, drzewa jeszcze młode. 
Jedzie na furmance kilka ze Bzur kobiet. 

Mieli zamiar zabić (po to były pałki) 
Żydówki ubrane w koszulki i majtki. 
Nikt nie zna ich imion. Nikt ich nie spamiętał. 
Ocalały słowa z powojennych zeznań; 

kto zabił i ile (gdzie okuli pałki) 
ubranych Żydówek w koszulki i majtki. 
Jeden zatłukł cztery. Drugi zgwałcił jedną. 
Pięciu ją gwałciło. Jeden zapamiętał. 

Budzi się historia w pożółconych księgach. 
Nad boczkowskim lasem znów się niebo ściemnia. 
Szepczą nad stawami głosy martwych kobiet; 
trwalsza ludzka pamięć czy wodne sitowie? 




* tytuł w cudzysłowie, bowiem słowa pochodzą  z 1948 roku, ze zeznania świadka, który widział Żydówki, przewożone na furmankach, tuż przed bestialskim ich zamordowaniem w okoliczach Bzur w 1941 roku.

3 komentarze:

  1. Bardzo poruszająca ballada. Brakuje mi słów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Specjalnie dla Ciebie, Wiolu, uaktualniłam Jolkę, cóż już nie o Jolkę. Jolka przestała się pisać, chociaż korespondujemy niemal codziennie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jolko, Joanno, cieszę się i dziękuję. Ja Was tutaj będę chętnie odwiedzać, ponieważ to Wasza izba, bardziej autonomiczna niż portale warsztatowe i facebook. :)

    OdpowiedzUsuń